czwartek, 6 stycznia 2011

Włam do naszej zakrystii

Niedługo przed Sylwestrem 2010/2011 miał miejsce nieoczekiwany i dość "specyficzny" incydent, który jeszcze nigdy się nie zdarzył w naszej parafii. Doszło do włamu w naszej zakrystii. Sprawcami okazali się moi młodsi koledzy ministranci  w wieku 9-11 lat. Podrobili klucze pod nieobecność pana kościelnego i próbowali dostać się do kościoła. Akcja ta wypaliłaby prawie na 100%, ale akurat pan kościelny przyjechał zrobić porządki zastał otwarte drzwi do zakrystii. Pan kościelny jest co prawda po sześćdziesiątce, ale łeb ma dobry. Przecież pamięta zawsze o zamknięciu wszystkich drzwi. Przyłapał małych włamywaczy na gorącym uczynku. Nasz wielebny ksiądz proboszcz, pomimo dotąd niespotykanego w nim gniewu, postanowił nie powiadamiać policji. Najprawdopodobniej już nie zobaczymy naszych "kolegów" jako ministrantów, którzy byli aktualnie w drodze do osiągnięcia statusu lektorskiego. Zaczynali właśnie czytać Słowo Boże na ambonie [zabierając lektorom czytania].

Można stwierdzić, że głupota ludzka nie ma granic!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz